Bardzo to zabawne jak bardzo można sobie wmówić zainteresowania. A potem rzygać na sam widok czegoś, co się "lubi". Tak oto magicznie, we wrześniu, po pokręconych wakacjach, znalazłam pracę. Praca polegała na wklepywaniu rzeczy w program ze skanów papierków (przy okazji musiałam się nauczyć słów w pięciu różnych językach, przynajmniej tych, które były na dokumentach …
