Nie, nie świata. Pisania mojego doktoratu.
Jakoś się nie boję. Raczej jestem ciekawa co będzie dalej.
Podziel się:
- Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij, aby wysłać to do znajomego przez e-mail(Otwiera się w nowym oknie)
- Więcej
- Kliknij by wydrukować(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij aby podzielić się na Reddit(Otwiera się w nowym oknie)
- Udostępnij na Tumblr(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij, aby udostępnić na Pinterest(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij by udostępnić w serwisie Pocket(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij aby udostępnić w serwisie Telegram(Otwiera się w nowym oknie)
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp(Otwiera się w nowym oknie)
- Udostępnij na Skype(Otwiera się w nowym oknie)
Też jestem ciekaw
PolubieniePolubienie
no to jest nas dwójka 🙂
PolubieniePolubienie
W dwójkę zawsze raźniej
PolubieniePolubienie
prawda 🙂 choć, jako człowiek nadmiernie komplikujący, jestem w stanie podstawić przypadkowo nogę nie tylko sobie, więc prawda tak na 95% 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zawsze te 5% gdzieś się wplącze…
PolubieniePolubienie
Jak to co? Habilitacja.
PolubieniePolubienie
To się wydaje naturalną konsekwencją do momentu kiedy sobie człowiek nie uświadomi, że to się totalnie nie opłaca….
PolubieniePolubienie
Z jakiego punktu widzenia?
PolubieniePolubienie
Finansowego 🙂
PolubieniePolubienie
Czyli nobilitacja to za mało? 😉
PolubieniePolubienie
W pierwszej kolejności nobilitacja nie jest mi do szczęścia (i właściwie niczego) potrzebna – nie dlatego w ogóle piszę doktorat.
A w drugiej – nie mam (jeszcze, mam nadzieję) bogatego męża. Jakbym miała i mogła się nie przejmować z czego wykarmię trzy koty (a kocie puchy drogie, bo nie karmię byle czym z zawartością mięsa 4% albo mniej), to bym sobie mogła może pozwolić na kontynuowanie swojego radosnego idealizmu (bo to mnie w ogóle na doktorat sprowadziło) i liczenie na to, że jakaś uczelnia zechce mnie może zatrudnić (w co jednak wątpię).
Ale raczej nie mogę.
Wydaje mi się też, że powinniśmy, jako społeczeństwo, przestać udawać, że pewne zawody wykonuje tylko się z czystej potrzeby „służenia” innym, i przestać się dziwić, że chcą podwyżek a „powinni pracować dla idei”. Idee jeszcze nikogo nie wykarmiły. Podwyżki – owszem.
🙂
PolubieniePolubienie