Zaczynam rozumieć co ludzie 10-15 lat młodsi ode mnie w tym widzą – to jest serio świetne.
Z niejakim zdziwieniem odkrywam, że lubię szybkie tempo. Pracy, życia, działania, jazdy na rowerze (chociaż samochodem już nie). Im więcej w ten sposób funkcjonuję, tym bardziej mi się podoba. A zawsze myślałam, że co jak co, ale do czegoś takiego nie jestem stworzona, i mogę robić pod przymusem, ale nigdy dobrowolnie. W sumie jestem pod przymusem, ale czuję się z tym zadziwiająco dobrze.
Przekroczyłam dzisiaj granicę 10kg w dół. Ale nie mam w związku z tym jakichś szczególnych uczuć – to nawet nie jest połowa tego, co musi być w dół żeby było dobrze.
Jest mi równocześnie bardzo dobrze i bardzo dziwnie, głównie ze względu na to, że moje zachowanie jest zupełnie inne niż zawsze było, i nie umiem ogarnąć ani co się stało, ani jak, że się nie boję. Powinnam się bać, bo nie wiem co mnie czeka. Ale nie czuję strachu – tylko ciekawość. Cokolwiek się będzie działo, będzie interesujące z właściwie każdej perspektywy, z jakiej można na to spojrzeć. Głównie dlatego, że ewidentnie zmieniły mi się okulary, przez które patrzę (założenia dotyczące życia). I to bardzo interesujące (głównie dla mnie, ale jednak) w jaki sposób to się stało.
Ciekawa jestem gdzie mnie zaprowadzi ta ciekawość (raczej nie do piekła, a jeśli ktoś wierzy w/powtarza to powiedzenie, to zdecydowanie nie zazdroszczę podejmowania decyzji, jakichkolwiek).
🙂