Jak ktoś się tu spodziewa gadania o odpowiedzialności, obowiązkach itd, to się źle spodziewa. Bo w sumie bycie dorosłym oznacza głównie kłamstwa, udawanie i pozory.
Taa, wiem, nic nowego nie stwierdziłam, ale dla mnie to swego rodzaju odkrycie. Ja byłam manipulatorką jako dziecko, jako dorosłe dziecko w sumie też, bo nie widziałam innego sposobu ratowania się. Przez większość tego czasu zresztą nie miałam w ogóle świadomości co jest manipulacją a co nie, bo, no oczywiście, świat DOROSŁYCH przecież głównie na tym się opiera, więc próby uczenia mnie tego co jest „dobre” zupełnie nie przystawały do tego, co rzeczeni dorośli codziennie robili na moich oczach. Co jest w ogóle o tyle bardziej zabawne, że jednym z bardziej istotnych elementów stawania się dorosłą osobą było w moim planie rozpoznanie co jest manipulacją i oduczenie się tych zachowań. Muszę przyznać, że całkiem mi się to udało, zarówno przyznawanie, że coś co zrobiłam nie jest ok, jak i zmiana swoich odruchów tak, żeby nie powtarzać tych zachowań. Bo, tak totalnie łopatologicznie, to nie jest ok, a ja nie chcę „nie być ok”. Wydawało mi się, że taki powinien być normalny, dorosły człowiek. Że to dziecinne „tupanie nóżkami” trzeba jednak zostawić w dzieciństwie.
Hahahahahahhh. Bardzo jestem idealistyczna i naiwna. Nie należy tego źle rozumieć, ja bardzo w sobie lubię te cechy. Lubię wierzyć, że mamy w życiu ważne rzeczy do zrobienia, lubię wierzyć w to, że ma to jakiś głębszy, sensowny cel, nawet jeśli na teraz nie wiem jaki i nie do końca rozumiem. Lubię myśleć, że fakty mają znaczenie, nie czyjeś widzimisię, i że na tym powinniśmy opierać swoje decyzje, a nie na tym, że ktoś „taki ma interes” więc zabronimy dzieciom zabawy w Halloween, nawet jeśli to zupełnie nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, a koło sensu to nawet nie stało.
No więc hahaha. To takie bardzo nieżyciowe cechy. Bycie zimną, pewną siebie suką zdecydowanie zaprowadziłoby mnie dalej. Mówiąc prościej: ja wiem kogo POWINNAM udawać, żeby zdobyć to mityczne uznanie, wysokie stanowiska, za czym zapewne poszłyby też pieniądze. Problem w tym, że to nigdy nie było i nie będzie moje marzenie. Gdyby ktoś dzisiaj zaoferował mi stanowisko jakiegoś dyrektora, prezesa albo innego „rządziciela”, to bym uznała, że mu rozum do reszty odebrało (na szczęście nikt tak po prostu nie wrzuca ludzi na takie stanowiska).
Jestem trochę (ale tylko trochę) rozdarta, bo lubię siebie taką, jaką teraz jestem, ale ewidentnie nie jest to stan, w jakim lubili by mnie widzieć inni, dość konkretni, ludzie. Nikt nie lubi patrzeć na słabość, zmęczenie i smutek, prawda? Oczywiście, że nikt nie lubi. Dlatego umiem już zaciskać zęby i nie uciekać, nie płakać, aż nie zostanę sama, po prostu siedzieć i czekać, bo te sytuacje się kiedyś jednak kończą. Tyle, że do tej pory byłam przekonana, że mam mówić prawdę, bo tylko to ma sens. Cóż, niespodzianka. Trochę gorzka, ale to już przełknęłam wczoraj z ćwiartką czystej. Pomogło na chwilę, nawet mnie szczególnie kac nie męczył. Natomiast wniosek, że powinnam o wiele częściej pić, albo dolewać sobie setkę do kawy co rano, żeby być „normalna” i nie mieć przysłowiowego kija w dupie, wydaje mi się dość smutnym podsumowaniem tego świata.
Dorosłość? Ciężka sprawa. U mnie emocjonalnie dno. Jeśli chodzi o odpowiedzialność to bywa różnie. Zdecydowanie bardziej mi do dziecka niż dorosłego. ;p
PolubieniePolubienie
Ktoś mi wczoraj powiedział „ale nie jesteś jedyna”. Pierwsza myśl: a co to zmienia?
Też Ci się wydaje, że dorośli wszelkie emocje spychają do dzieciństwa? Większość zachowań związanych z okazywaniem emocji nazywamy dziecinnymi. Emocjonalność utrudnia „bycie dorosłym”, im intensywniej odczuwana – tym bardziej utrudnia. Ale to jest sytuacyjne. Odczuwane emocje są informacją, jak każda inna, tylko reakcje na nie bywają nieprzewidywalne i gwałtowne. Jakby ktoś widział, że mu na giełdzie akcje spółki, w którą włożył całe swoje oszczędności, lecą na łeb na szyję, to reakcja w postaci chęci natychmiastowego ich sprzedania, mimo że emocjonalna, jest również logiczna – i nikt specjalnie się temu nie dziwi, nie czepia ani nie nazywa dziecinnym. Jeśli to samo dotyczy bardziej „życiowych” sytuacji, oczekujemy od siebie nawzajem wręcz zimnego wyrachowania. Cóż…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja nigdy nie będę dorosły.
PolubieniePolubienie
Tak Ci się tylko wydaje. Może Ci się też wydawać, że nigdy nie będziesz siwy, ale raczej nie na podstawie wydawania wpada się do konkretnych kategorii statystycznych.
PolubieniePolubienie
Mnie się nie da sklasyfikować. Przecież mnie znasz 😂
PolubieniePolubienie
To Ci się też tylko wydaje 😛
PolubieniePolubienie
Że nie da czy że znasz? 😂
PolubieniePolubienie
Że nie da. Chociaż że znam to też niespecjalnie mogę stwierdzić
PolubieniePolubienie
Oj wiesz o mnie stanowczo dużo.
No trudno, niech będę w półce z literą G.
PolubieniePolubienie
Znam za mało ludzi żeby mieć półki, i za dużo żeby mogli być traktowani jak zupełnie niezależne byty. Limbo k*wa.
Wiem tyle ile sam chciałeś powiedzieć. Nie wiem co by powiedział Twój kontekst.
PolubieniePolubienie