(Dlaczego?) Mam nudne życie

Dziesięć lat temu byłam ponad miesiąc po maturze i niedługo będzie ten dzień, w którym dowiedziałam się, że dostałam się na wszystkie kierunki studiów, na które chciałam się dostać. Wybrałam geologię. Diabli w sumie wiedzą dlaczego, nigdy wcześniej nie byłam tym specjalnie zainteresowana. Nie było w tym większej logiki, poza może taką, że chciałam zrobić rodzicom na złość. Mniej więcej 10 miesięcy później w zasadzie powinni mnie byli z tych studiów wyrzucić (czego nie zrobili, musiałam sama chodzić i to załatwiać), bo przestałam chodzić na jakiekolwiek zajęcia.

Pamiętam tydzień w którym mój brak umiejętności radzenia sobie z sprzętem z laboratorium chemicznego w końcu osiągnął poziom, przy którym bałam się w ogóle pokazać prowadzącej zajęcia. Pamiętam dzień, w którym zawaliłam kolokwium, i dzień, w którym przeczytałam swój wynik na kartce zawieszonej na drzwiach. Pamiętam też jak zupełnie nie umiałam sobie poradzić z mapami hydrologicznymi, przez co przestałam chodzić i na te zajęcia, co próbowałam potem jeszcze ratować wysyłając skany zrobionych map na maila prowadzącej (co niczego nie zmieniło, bo wymagane były papierowe).

Dosłownie w ciągu paru tygodni wszystko przestało być łatwe. Pod koniec kwietnia już nawet nie wstałam z łóżka. Bo po co. Potem przestałam jeść. Jeśli nie spałam, to patrzyłam w sufit.

W czerwcu niewiele się zmieniło, ale już wiedziałam, że nie wrócę na geologię. Generalnie wiedziałam też, że nie ma szans żeby kiedykolwiek było lepiej. Ale nie mogłam spędzić reszty życia (miałam nadzieję, że krótkiego) leżąc.

Mój (wtedy) chłopak zaczynał być wkurzony. Jak nie chodzisz na zajęcia, to idź do pracy. Całkiem słuszna uwaga. Zakładała tylko, że będę w stanie dotrzeć dalej niż do krawędzi łóżka. Nie byłam. Ale zrobiłam coś, co nie wymagało wstawania. Zarejestrowałam się na inne studia. Na wydziale, na którym on studiował. Finanse, rachunkowość i inne bzdury, które zupełnie nie interesują mnie do dziś. Wiedziałam wtedy, że mnie nie interesują, ale wiedziałam też, że generalnie jestem bezużytecznym pasożytem, więc jedyne co mogę zrobić to nie przynosić mu większego wstydu, niż już przynosiłam. Wiedząc, że będzie chciał w przyszłości mieć własną firmę (teraz ma), uznałam, że wypełnię jedyną lukę w tym planie: zostanę księgową, żeby mu pomóc. Zupełnie nie moja bajka. Ale wtedy byłam przekonana, że szanse na swoje bajki już miałam i ją zmarnowałam, więc nie mam wyjścia. Plan był zresztą taki (i ja najzagorzalej przekonywałam wszystkich, że to świetny układ), że pójdę na studia zaoczne i będę pracować (on już wtedy dostawał stypendia, jak na prymusa, zgarniającego piątkę za piątką, przystało).

I się na te studia dostałam. Zielony tekst na stronie rejestracji sprawił, że poczułam się jakbym spadała.

cd może n

3 uwagi do wpisu “(Dlaczego?) Mam nudne życie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s