Kot mie użar

Od miesiąca prawie próbuje zrozumieć która menda jest przyczyną walenia po ścianach jak cholerne pawiany co były w zoo we Wrocławiu. Mam trzy kotki a wrzaski, kwiki i pazury lecą jakbym miała trzy kocury.

I tak cały czas myślałam że to Beczek jest taką cholerą i zaczepia a potem napierdala biednego Pushka, bo Pushek zwykle przy okazji pawianowania ląduje w jakimś kącie albo pod ścianą i wygląda na bardzo zaszczutą przez dwie siostry (Majonez oczywiście dołącza już w trakcie), biedną i niewinną kicię, która się tylko broni.

Nic, kwa, bardziej mylnego.

Po trzech tygodniach dopiero zauważyłam, że zwykle mendy widzę już na pełnym gazie i pełnym jeżu na grzbiecie. I z tej perspektywy wygląda to jakby siostrunie napadały Pushka.

Ale to nie siostrunie napadają biednego Pushka. Siostrunie albo ganiają się we dwie albo mają się w dupie (chyba że któraś gdzieś zostanie zamknięta przypadkiem, to wtedy da się poznać po tym że druga zawsze siedzi pod odpowiednimi drzwiami i patrzy się na mnie jak na mordercę. ZAWSZE.), ewentualnie Beczek czeka aż Majonez zacznie jeść dokładnie takie samo żarcie żeby się przekonać czy nie trujące (najwyżej Majonez padnie- taka siostrzana miłość). Natomiast ogólnie Pushek mógłby dla nich nie istnieć. Ale Pushek, kotka która straciła ogon i czucie w tyłku 8 miesięcy temu, miała areszt łazienkowy bo wszystko robiła pod siebie, a potem biegała opampersowana, absolutnie tą swoją niepełnosprawność ma gdzieś, i przyłazi CELOWO gdziekolwiek akurat Beczek sobie nie śpi i napieprza ją łapą i warczeniem. A jak Beczek oddaje, to się zaczyna pawianowanie po całym domu.

Jak się zorientowałam to przestałam wrzeszczeć na Beczka, bo to nie jej wina że „bidny” Pushek obrał sobie za cel zabierać jej drzemki. I jak P. przylazła godzinę temu i NA MOICH OCZACH, już się wcale nie kryjąc, wyskoczyła na łóżko i zaczęła napierdalać śpiącego koło mnie Beczka jak jakiś popierdolony chomik na dopalaczu, to nawrzeszczałam na Pusha, a rzeczywiście poszkodowaną przytuliłam i wymiziałam.

Co zrobił Pushek jak to zobaczył?

Użarł mnie w stopę. Nie jakoś lekko. I nie przypadkiem bo gdzieś w zakazny spot kota tknęłam. Pushek namyślał się minutę, przez którą już po wzroku widziałam że zły jak osa, po czym zanurkował pod kołdrę, znalazł piętę, wbił zęby z całej siły i uciekł.

Mam w domu kota terrorystę udającego ofiarę.

Beczek oczywiście nie odpuścił.

Jak zapiszczałam od zęboli P., to wstał, przeciągnął się, przylizał ogon i moją rękę, po czym cicho, powoli i dostojnie, stawiając jeża już na progu sypialni, jak stary weteran wojen pawianich, poszedł napierdalać popierdolonego chomika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s