Na wszystko można spojrzeć z więcej niż jednego punktu widzenia. To że nie umiesz go dostrzec nie oznacza że on nie istnieje. Nie oznacza to również, że ten twój jest właściwy.
Usłyszałam dzisiaj, że mam łatwiej bo nauczyłam się już statystyki (przekonanie diablo dalekie od prawdy o tym jak wygląda rzeczywistość, no ale niech tam), wobec czego rozumiem co się do mnie mówi. Usłyszałam to stwierdzenie w odpowiedzi na moje stwierdzenie, że to co mówił ten gość było jasne i dość łatwe do zrozumienia. Moje stwierdzenie z kolei było odpowiedzią na stwierdzenie dotyczące tego, że ktoś inny miał problem ze zrozumieniem o co chodzi, bo byłam zaskoczona tym faktem.
Nigdy nie byłam przekonana że mam w jakikolwiek sposób łatwiej. Nie byłam przekonana dlatego że nie mam uprzywilejowanego pochodzenia, nie jestem zdrowa i społecznie radzę sobie mocno średnio (sporo jest jeszcze do poprawienia) a to i tak dzięki terapii. Jedyne co miałam zawsze to moja głowa. Ale bez pozostałych elementów sama głowa nie wystarczy. Większości tych elementów tu nie wymienię bo ma być krotko.
Okazuje się że moje zachowanie można zinterpretować zupełnie inaczej niż mi się zawsze wydawało. Że to co dla mnie jest reakcją zaskoczenia można zinterpretować jako pogardę dla kogoś kto czegoś nie rozumie. Trochę przeżyłam szok jak sobie to uświadomiłam, bo w mojej głowie nigdy nie pojawił się nawet cień pogardy dla kogoś kto czegoś nie rozumie- ja po prostu z natury swej nie gardzę ludźmi bo uważam to za bezsens, coś co prowadzi donikąd. Jestem ufna, wręcz naiwna, chcę dobrze dla każdego kogo spotykam (chyba że mocno mnie poturbuje) i zakładam, że to jest wzajemne.
Moje cofanie się i unikanie błędów, chronienie się przed zbyt definitywnymi stwierdzeniami naprawdę można odebrać jako fałsz, oczekiwanie w stylu „a teraz wszyscy mnie chwalcie i tłumaczcie mi jaka jestem wspaniała”.
Nagle do mnie dociera czemu taki brak świadomości na temat tego gdzie rzeczywiście jestem może sprawiać że ludzie czują się źle w moim towarzystwie. Bo ONI WIDZĄ COŚ INNEGO NIŻ JA. Oczywistość.
Muszę się nauczyć pokory. Więcej, o wiele więcej pokory, milczenia i niereagowania. Nie mam pojęcia czy to nie będzie błąd, ale odwaga w wyrażaniu swoich myśli wyszła mi średnio.
Nawet jeśli coś jest szczere, to czasami lepiej to tłumić i ukryć. Akurat tłumienie skutkuje u mnie nerwobólami, tym silniejszymi im większe rzeczy muszę zamortyzować. Wczoraj bolała mnie nieznośnie lewa ręka. Bez przyczyny pozornie. Ale ten ból już znam. Towarzyszył mi niemal cały czas kiedy żyłam w ciągłym stresie i tłumiłam reakcje na niego. Wiedziałam że wróci kiedy podejmowałam decyzje o odcinaniu się od emocji, nie wiedziałam tylko jak szybko. Dwa tygodnie wystarczyły.
Tak więc… wszystko może zostać zinterpretowane zupełnie inaczej niż ci się wydaje. Amen.
Aha, i statystyka to dla mnie abstrakcja:)
PolubieniePolubienie
Nie bez powodu mówi się, że kij ma dwa końce. Każdy patrzy na sprawę ze swojej perspektywy, a ja wielokrotnie spotkałam się z tym, że to co napisałam zostało odebrane w zupełnie inny sposób, niż mój zamysł:)
PolubieniePolubienie
Nie oznacza też, że punkt widzenia drugiej osoby jest właściwy. Jeżeli ktoś ma problem z tym, że Ty rozumiesz, a on nie rozumie, to nie jest Twój problem. Jeśli ktoś to, że Ty zrozumiałaś, odbiera jako pogardę wobec siebie, to znaczy, że to ta osoba ma problem z akceptacją tego, że nie zrozumiała czegoś, co ktoś inny zrozumiał. Ty stwierdziłaś fakt, że rozumiesz. Jeśli nie dodałaś do tego komentarza typu „jeśli ktoś nie rozumie, to jest debilem”, to nie jest to okazywanie pogardy wobec tych, którzy nie zrozumieli. Jedni łapią szybciej, inni wolniej. Życie. A statystyka i ekonometria to zło.
PolubieniePolubienie
Lubię statę, ze względu na to że uwielbiam liczby 🙂 liczby nie dyskutują i nie da się ich obrazić. I nie płaczą.
Masz rację oczywiście, tyle że ja bardzo nie lubię stanowić problemu. Im mniej mnie widać tym lepiej 😉
PolubieniePolubienie
O tak, liczby są najlepsze. Dużo łatwiej je zrozumieć, niż ludzi.
Ludzie mają tendencję do umniejszania cudzych cech czy umiejętności tylko po to, by sami mogli lepiej wypaść.
Często słyszę, że mam łatwo i z górki, ale większość nie wie, że najpierw na tę górę musiałam się wdrapać. Sama, z pozdzieranymi kolanami, połamanymi paznokciami i dziesiątkami przepłakanych nocy. Ale teraz mam łatwo, no nie?
Pozdrawiam!
P.S. Jak to dobrze, że w Internecie można się „pokazywać bez pokazywania”.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeeeeeej, pokazywanie bez pokazywania jest najlepsze 😀 Internet wybawieniem dla introwertyków 😀
ale to w ogóle temat na dłuższą dyskusję, wydaje mi się że jako społeczeństwo zaczęliśmy mieć dość dziwną definicję tego co to znaczy „równe traktowanie” i ludzie myślą że chodzi o ułatwianie uzyskania tego samego wyniku zamiast dawania takich samych szans… Argumentum ad absurdum, ale jak dojdzie do tego że będziemy uważać że ktoś z IQ 80 powinien móc zostać profesorem fizyki na najlepszym uniwersytecie bo równość to chyba gdzieś po drodze coś naprawdę poszło nie tak 
Zgadzam się, to jest trochę dziwne że jakoś wielu ludzi w ogóle nie bierze pod uwagę że najpierw trzeba było się wdrapać. Ciekawe czy lekarzowi też by powiedzieli że „ma łatwiej” bo sam wie jak leczyć swoją chorobę jak już zachoruje i to nie jest fair. Albo sportowcowi, że się urodził już przecież z wytrzymałością i siłą, nie? 😀 przecież każdy wie że noworodki to już potrafią 100 kg ciężar podnieść albo przepłynąć 10 km nurkując z dodatkowym obciążeniem w postaci rodzica 😀 no niesprawiedliwe. Za tym wszystkim się też chyba kryje przekonanie że Ci się to „nie należy” bo przecież to niesprawiedliwe że ktoś nie ma równej szansy osiągnąć jakiś wynik tylko dlatego że się nie uczył
Love liczby 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba