Leżę. Zaczynałam to i kasowałam setki razy. I za każdym razem było nie tak. Coś brzmiało nie tak. Nie pasowało do melodii.
Przyszło mi do głowy że być może sama melodia jest błędna.
Więc leżę. Z Albertem. Nie wiem czy jestem szczęśliwa z postawienia na swoim. Wiem że miałam rację. I chciałam to wszystko napisać. Wyrzucić z siebie. Ale… już nie chcę. Po co.
Cholernie się cieszę że poznałam ludzi których poznałam. I jestem za nich po tysiąckroć wdzięczna, bo nie są doskonali, ale mimo wszystko są wspaniali. Dla mnie. Dziękuję.